Pokazywanie postów oznaczonych etykietą samotność. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą samotność. Pokaż wszystkie posty

sobota, 24 listopada 2018

Sama

Właściwie od lat czuję, że jestem sama. Mimo, że od kilkunastu lat jestem w związku, od kilku jesteśmy małżeństwem. Sama.

Młoda mama, młoda żona. Młoda kobieta.

Niby nie wyglądam źle, figurę chyba teraz mam lepszą niż w liceum :P Jestem mądrzejsza, bardziej ogarnięta. Wiem czego chcę, co lubię, a czego nie - bardzo długo nie potrafiłam tego ocenić.

Wciąż jestem niezdecydowana. To bardzo utrudnia życie. Szczególnie wtedy, gdy obok nie ma nikogo, kto by doradził - nie wymusił czy wskazał - co mogłabym w tej sytuacji zrobić. Najgorsza rada: "Rób jak chcesz". To akurat słyszałam x razy. W niczym nie pomaga.

Zakompleksiona, z niską samooceną.  Nad tym akurat od lat "pracuje" A. Niby się dogadujemy, mamy dwoje dzieci, które dla mnie są najważniejsze. Ale jako kobieta jestem na dnie. Leżę i kwiczę. I wciąż czekam, że może A. się zmieni, że doceni, jaką wspaniałą ma żonę? Bo przecież jestem wspaniała! ( A przynajmniej tak sobie wmawiam 😀 )

Czasami chciałabym się cofnąć wiele lat wstecz i przeżyć swoje życie jeszcze raz, ale inaczej. Chciałabym podjąć inne decyzje.
Tylko wtedy myślę o moich chłopakach - cudownych dzieciach, serio! Pewnie jak każda matka uważam, że moje dzieci naprawdę są świetne. Co prawda dzięki nim zaczęłam przeklinać, czego nie robiłam właściwie przez całe życie. Moja cierpliwość po prostu jest już chyba na minusie. Z drugiej strony, jakbym czuła wsparcie w A., to może i cierpliwości miałabym więcej? Niestety wsparcia nie czuję, a jeśli czuję, to nie takie, jakie bym chciała. Więc zostaje sama.

Młoda - no bo 30+ to wciąż młodość! - kobieta, żona, matka. Smutna, bo sama.

samotność - Szukaj w Google

zdjęcie: https://pl.pinterest.com/pin/444167581981976821/


niedziela, 4 lutego 2018

Towarzystwo

Miało być c.d. o urządzaniu mieszkania, ale to będzie później. Teraz potrzebuję się wyżalić.

Toczę wewnętrzną walkę. Z jednej strony uwielbiam siedzieć w domu w ciszy. Serio. Żadnego radia, tv, muzyki. Nic. Cisza i ja. Teraz jeszcze junior, ale on mi w niczym nie przeszkadza.

Z drugiej strony chce mi się do ludzi. Ale do takich fajnych, pozytywnie zakręconych, z pasją, ciekawym hobby. Jak na złość w moim otoczeniu takich nie znam. Każdy dzieli swój czas na dom, pracę, rodzinę. I koniec. Smutne to trochę. A mi brakuje jaj, inicjatywy, żeby kogoś takiego poszukać. Kto doda mi energii, a nie zabierze. Bo generalnie to wszyscy na wszystko narzekają. A ja mam tego dość. Więc wolę już siedzieć w domu, niż wysłuchiwać marudzenia. Ech...