czwartek, 31 stycznia 2019

Paryż na weekend

Zawsze marzyłam o podróży do Paryża


Z natury jestem romantyczką, i choć życie wcale romantycznie mi się nie układa, to dzięki uporowi czasami udaje mi się coś w tej kwestii zmienić.

Tak też było w tym przypadku. Impulsem była chęć wizyty w Paryżu, a przy okazji wyszedł pomysł na oryginalny prezent pod choinkę dla rodziców (oni przecież wszystko mają 😉). Razem z A. postanowiliśmy, że wybierzemy się w taką podróż i zabierzemy ze sobą rodziców.

Jak to u nas zwykle bywa, zaczęło się od znalezienia tanich biletów do Brukseli. To miasto też chciałam zobaczyć, więc postanowiłam połączyć dwa w jednym i zrobić trip Bruksela-Paryż. W tym wpisie pisałam o Brukseli, która okazała się bardzo fajnym miastem i dobrym punktem wypadowym do Paryża.

Przed wyjazdem dużo czytałam o atrakcjach Paryża i tworzyłam plan wycieczki. Myślę, że fajnie wyszło. Wyjazd miał miejsce, gdy nie mieliśy jeszcze dzieci, więc wyprawa z rodzicami była na pełnym luzie, z wieczornym drinkiem czy spacerami nocą, bez konieczności kombinowania.  

Do stolicy Francji przyjechaliśmy pociągiem z Brukseli. Podróż z prędkością 300km/h w komfortowych warunkach (choć to normalna, 2 klasa) za 29E była świetnym pomysłem. 

Z dworca spacer do wynajmowanego mieszkania. Ofertę znalazłam w internecie, na stronie Stowarzyszenia Cosmopolite Village (noclegi w Paryżu). Studio zlokalizowane w pobliżu opery Garniera bardzo nam odpowiadało. Ja z A. spaliśmy na antresoli, rodzice na dole. Niewielka przestrzeń, ale przede wszystkim tam spaliśmy, a na 2 noce nie było sensu szukać apartamentów.



Zostawiliśmy plecaki w mieszkaniu, coś przekąsiliśmy i wyruszyliśmy podziwiać te wspaniałe miasto. Na zwiedzanie mieliśmy 2 dni, więc musieliśmy się skupić na najważniejszych atrakcjach. Były to:

  • Luwr (kilka h) – jedno z najsłynniejszych muzeów na świecie, w  którym eksponowane są obrazy samego Leonarda da Vinci, stela z kodeksem Hammurabiego czy Nike z Samotraki (w Luwrze można spędzić kilka dni i oglądać wciąż coś nowego; my skupiliśmy się na najciekawszych naszym zdaniem eksponatach + zwiedziliśmy apartamenty Napoleona)
  • wyprawa na wieżę Eiffla – najpopularniejszy obiekt architektoniczny Paryża, z której szczytu można podziwiać panoramę całego miasta
  •  obiad  z lokalnych przysmaków – żabie udka i ślimaki (nie udało się, choć raz jedliśmy obiad w typowej francuskiej knajpie)
  • spacer po Polach Elizejskich – reprezentacyjnej alei Paryża, łączącej plac Zgody z placem Charles’a De Gaulle’a (tu: Łuk Triumfalny!); rozciągają się na długość trzech kilometrów; spacerując nimi mijamy liczne teatry, kawiarnie i restauracje z niezwykłym paryskim klimatem (całej długości nie przeszliśmy
  •  przejazd metrem/ew. spacer do dzielnicy Montmartre – słynny Plac Pigalle (i jadalne kasztany - te akurat jedliśmy, ale w innym miejscu)), Plac Blanche, na którym znajduje się budynek kabaretu Moulin Rouge z charakterystycznym czerwonym młynem, Plac du Tertre z niezapomnianą artystyczną i rozrywkową atmosferą, pobliska Bazylika Sacre Coeur (kolejność dowolna)
  •  w międzyczasie posiłek, dzięki któremu będziemy mieć siły na zwiedzanie
  • w zależności od sił i ochoty uczestników przewidziano dodatkowe atrakcje: Katedra Notre Dame, Panteon, budynki Sorbony, Opera Garnier, Muzem d’Orsay, Centrum Pompidou, Hotel Lambert, La Defense itp.
Nie ukrywam, że wielu z tych wymienionych wyżej atrakcji nie zobaczyliśmy. Ograniczeniem był przede wszystkim czas, którego mieliśmy za mało. No i siły. Kilka intensywnych dni na nogach zmęczy każdego, nie tylko moich rodziców (którzy swoją drogą byli bardzo dzielni i na nic nie narzekali).

Paryż to cudowne miasto, jest gdzie chodzić czy jeździć, i co oglądać. My skupiliśmy się na realnej realizacji planu i uważam, że się nam udało. Byliśmy tam w terminie 28.02.-02.03. i był to dobry czas na zwiedzanie. Nie za zimno, nie za ciepło. Optymalnie 😉

2.03. rano spakowaliśmy się, ostatni spacer po okolicy, pożegnanie z miastem i czas wyruszać na TGV do Brukseli. Stamtąd będziemy wracać do domu.

Pobyt w Paryżu na długo zostanie w naszej pamięci. To piękne miasto, pełne urokliwych uliczek, kamienic, kawiarni, wyluzowanych ludzi. Kiedyś tam wrócę, może za kilka lat z dziećmi, np. przy okazji wizyty w Disneylandzie? Zobaczymy. 

Póki co wspominam niezapomniane chwile, utrwalone na zdjęciach:


















Ogólnie wszystkim bardzo się podobało. Nawet mój tato, który z natury nie jest zbyt wylewny, był zadowolony z pobytu w tym mieście. Oczywiście Paryż to nie tylko piękne katedry, kamienice i uliczki, ale też Polacy z winem w ręku ogrzewający się na kratkach wentylacyjnych (polska mowa była niepodważalnym dowodem na to, ze to nasi rodacy):


oryginalne prezentowanie okładek czasopism:


czy ciekawe rozwiązania techniczne i myślowe (sklep rowerowy):



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz