Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 25 grudnia 2018

Święta na luzie

Olać szaleństwo zakupów, stanie w kolejkach, szorowanie mieszkań i gotowanie jak dla wojska.

Po co? Po to tylko, żeby przez dwa świąteczne dni jeść, bo jest i szkoda wyrzucać. 

Spinamy się i wariujemy dla tych kilku dni wolnych od pracy. Przez brudne okna czy 8 a nie 12 przygotowanych potraw święta nie zostaną odwołane! Serio! 

Ważne, aby się skupić na naszych bliskich. Wykorzystać razem spędzony czas. Porozmawiać. Wysłuchać. Przytulić się! Bez udawania, sztucznych uśmiechów, robienia czegoś na pokaz. 

Święta są dla nas. Odpowiem na kilka pytań związanych z przygotowaniem i obchodzeniem świąt:
  • Czy w czasie świąt nasze możliwości trawienne się nagle zmieniają? Robimy się bardziej i częściej głodni? Nie. 
  • Czy nasze i naszych gości samopoczucie będzie lepsze, gdy za warstwą zasłony/firanki/rolet (a może trzech warstw jednocześnie), będą umyte okna? Nie. 
  • Czy nasi bliscy proszą o rachunek, żeby mieć pewność, że dostali prezent w odpowiedniej cenie/odpowiedniej firmy itd. ? Nie.  
Przygotowaliśmy się do świąt na tyle, ile mogliśmy. Zrobiliśmy porządek w szafce na buty? Super. Wytrzepaliśmy choć jeden, mały dywanik? Czad. Poodkurzaliśmy? Ekstra. Nie ma co wariować z tymi porządkami!
To samo dotyczy prezentów. Kupiliśmy to, co uznaliśmy za stosowne, co zdązyliśmy kupić, co znaleźliśmy, czasami co sami zrobiliśmy. Ważne, że o kimś pomyśleliśmy, chcieliśmy mu zrobić przyjemność. I tyle. Albo aż tyle. Nie wariujmy. Cieszmy się ze świąt. To takie fajne święta. Po co je sobie psuć głupotami?






poniedziałek, 26 listopada 2018

Podróże

Podróże to lekarstwo na wszystko! 

Bujanie w obłokach, wizualizacje marzeń. Nie ma to jak pomarzyć o podróżach.

Co jak co, ale podróże - ich planowanie od rezerwacji samolotu, szukanie noclegów, po tworzenie planu zwiedzania - to dla mnie mega przyjemność. Z odrobinką stresu, gdy zawsze szuka się, żeby było najtaniej, ale fajnie ;)

 Pakowanie
Pinterest



Co prawda moje pakowanie nigdy nie wygąda tak ładnie, jak na zdjęciu powyżej, ale nie mogę narzekać. W pakowaniu jestem minimalistką. Oczywiście pakując chłopaków staram się wziąć wszystko na każdą okoliczność, ale nie przesadzam. Pranie zawsze można zrobić w zlewie, a ja nie muszę każdego dnia paradowac w innej sukience (choć mogłabym, he he).

Nasze podróże z dziećmi zawsze wyglądają tak samo (pod względem logistycznym) : samochodem do Warszawy. Tam zostawiamy auto na płatnym parkingu. Stamtąd wiozą nas na Okęcie. Potem samolotem sruuu na wakacje. Na miejscu zazwyczaj jeszcze mamy do pokonania jakiś dystans do celu. Jeśli lecimy z biurem, nic mnie nie obchodzi. Jeśli planuję sama, to zawsze staram się ogarnąć temat, żeby wiedzieć co nas czeka, gdzie mamy się udać i jak to wszystko zrobić.

Co do kierunków naszych wypraw, to tak się składa, że jestem ciepłolubna. W związku z tym nasze podróże zawsze są w kierunku południa. Tam gdzie ciepło, gdzie słońce, tam można jechać/lecieć. Póki co były dwa wyjątki: pierwszy to Oslo - moja dziwaczna wyprawa z koleżanką z pracy, druga to Kłajpeda we trójkę z A. i S., ale taką wielką Pólnocą to Litwy nazwać nie mogę.

Nasz dotychczasowy, rodzinny "dorobek podróżniczy" to Grecja, Turcja, Czechy, Słowacja, Belgia i Francja z A., Litwa, Bułgaria z S. a ostatnio Albania z S. i S2 😀 Każda wyprawa to dużo słońca, spacerów i luzu. Tak jak lubię.

Relaks wczasy luz fajrant laba
Pinterest


sobota, 24 listopada 2018

Jak niewiele trzeba do szczęścia..

Tak niewiele trzeba do szczęścia!

(nie wiem jak to zrobiłam, ale wpis z wiosny 2017r. widnieje teraz z datą listopadową 2018r. - taki ze mnie haker!)


Już miałam doła. Serio. Wszystkiego dosyć, bo wokół zimno, szaro i ponuro. Wiosna nie chce jakoś przyjść, a obok nikt nie zarażał optymizmem. Zaczęłam drążyć temat wakacji. Już sama myśl o wyjeździe jest czymś fajnym, ale i w tej kwestii zero zrozumienia. No dół jak nic.

I wiecie co mi pomogło? Nadzieja! Ależ to brzmi, wiem wiem. Ale mąż dał mi nadzieję na wyjazd. Z boku może wyglądać na to, że jestem jakaś niezaradna życiowo, uzależniona od decyzji innych itp. Nie o to jednak chodzi. Bo oczywiście mogłabym sobie zorganizować wakacyjny wyjazd, posprawdzać bilety lotnicze, noclegi. Tylko że co mi z tego, gdy miałoby się to na tym etapie skończyć? Natomiast szczera rozmowa o naszych (jakże rożnych!) oczekiwaniach dała mi nadzieję. I to mi na razie wystarczy 😊 Jakbym dostała skrzydeł! Zaczęłam orientować się w temacie, wyszukiwać różnych opcji wyjazdu i to mi dało mnóstwo pozytywnej energii!

Zobaczymy co z tego wyjdzie. Oczywiście liczę na to, że nie na nadziei a na realizacji tych planów się skończy. Póki co, podróżuję po internetach i oczyma wyobraźni widzę siebie, a właściwie całą naszą czwórkę (bo człek w brzuchu to też człek) w tych wszystkich pięknych miejscach! Będzie dobrze!

Edit: Bylismy 3 dni na Litwie. Połąga i Kłajpeda z juniorem daje radę! Było bardzo fajnie, przed sezonem (początek czerwca 2017r.), tego mi było trzeba 😁